North Dakota
TOUGH TIMES ON THE PRAIRIE
Text by Bryan Hodgson, NG Senior Writer
[NG 3/1987]
Dakota Północna
Trudne czasy na prerii
Autor: Bryan Hodgson , NG Senior Writer
Aktualizowana wersja polska: Haloosia
[NG 3/1987]
[pict. on page 321] An island of faith gleams amid the abundance of North Dakota’s Red River Valley. These lush fields speak eloquently for the practical, hardworking people who face high risks, a harsh climate, and a stormy economic horizon.
[fot. na stronie 321] Wysepka blasku wiary pośród obfitości Doliny Czerwonej Rzeki w Dakocie Północnej. Bujnie porośnięte pola najlepiej świadczą o praktycznych, pracowitych ludziach, którzy borykają się tu z wysokim ryzykiem, surowym klimatem i burzliwym horyzontem gospodarczym.
On a timeless North Dakota Sunday under whipped-cream clouds,I follow the Lewis and Clark Trail north from Bismarck, the state capital, and park on a bluff overlooking a broad, braided stretch of the Missouri River. Cottonwoods shimmer on the far shore, and a warm prairie wind ruffles the water. Upstream, I know, the river vanishes irretrievably behind Garrison Dam. But here it still looks very much the grand continental waterway that carried those early explorers through an almost unknown wilderness some 180 years ago.
Podczas wiecznej dakotańskiej niedzieli, pod chmurami jak bita śmietana, podążam szlakiem Lewisa i Clarka Trail na północ od Bismarcka, stolicy stanu i parkuję na urwisku z widokiem na szeroki, wijący się odcinek Missouri. Cottonwoods migocze na drugim brzegu, a ciepły preriowy wiatr rozwiewa wodę. Wiem, że w górę rzeki nurt bezpowrotnie zanika za tamą Garrison Dam. Ale tu wciąż wygląda jak wielka kontynentalna droga wodna, która ponad 200 lat temu wiodła wczesnych odkrywców przez prawie nieznane, dzikie tereny.
For weeks I’ve been exploring that onetime wilderness, navigating by latitudes and longitudes of narrow roads over an incredibly tidy land. Vast wheat fields are stitched into the prairie like machine-made carpet. Regiments of sunflowers gaze so uniformly east that I’ve felt compelled to glance that way too. Among the Red River, which flows north toward Hudson Bay, the state lies flat as a map, with grain elevators and solitary farms penciled on a razor-thin horizon.
Tygodniami odkrywałem tę niepowtarzalną dzikość, kierując się szerokością i długością geograficzną wąskich dróg na niezwykle schludnej ziemi. Rozległe pola pszenicy porozrzucane są na prerii jak dywany robione maszynowo. Zastępy słoneczników spoglądają na wschód tak równo, że poczułem się zmuszony, by też tam spojrzeć. Aż do Red River, płynącej na północ w kierunku Zatoki Hudsona, państwo leży płasko jako mapa, wśród elewatorów zbożowych i gospodarstw samotnych ołówkiem na horyzoncie brzytwa cienki.
But heading west, I discovered places where the state still remembered its wilderness heritage. Here was Little Yellowstone Park, where white-tailed deer roamed the delightfull Sheyenne River Valley. Beyond, in rolling, glacier-formed hills, I found a sea of small lakes called potholes, where ducks, pelicans, and gulls share one of the most productive waterfowl hatcheries in the world.
Ale kierując się na zachód, odkryłem miejsc, gdzie państwo wciąż pamiętał jego pustyni dziedzictwo. Tutaj było trochę Yellowstone Park, gdzie biało-tailed jelenia przemierzały wspaniały Sheyenne River Valley. Poza nią, walcowanie, lodowiec uformowane pagórki, znalazłem morze małych jezior zwanych dziur, gdzie kaczki, pelikany, mewy i dzielą się jednym z najbardziej produktywnych wylęgarnie ptactwa wodnego świata.
80 x